Czasami

Minuty. Sekundy. Godziny. Lata. Setne sekundy.
Zastanawialiście się kiedyś nad upływem czasu? Niekiedy ciągnie się w nieskończoność - na przykład, gdy się biega na bieżni elektrycznej. Wytrzymać godzinę na tym samym tempie, wpatrując się wciąż w tę samą pustą ścianę, to naprawdę nie lada wyzwanie i kto choć raz biegał bez słuchawek czy telewizorka, ten wie, o czym mówię! Albo samotne wybieganie na stadionie. 12 km, czyli godzina, 30 kółek... Można oszaleć, prawda?

Moje porady, jak zabić ten czas:

  • biegać ze słuchawkami - radio, muzyka, audiobook - obojętnie co, byle do Ciebie mówiło i pozwalało odwrócić myśli od biegania!
  • odliczać pozostałe kilometry/minuty - byle nigdy nie te minione, to tylko pogarsza sprawę!
  • biegać w towarzystwie - warunek jest jednak taki, że musicie mieć podobne tempo, a trening nie może zamienić się w towarzyską pogawędkę! 
  • utonąć w jakiś myślach - planujesz wakacje, imprezę urodzinową? Masz idealną okazję, żeby obmyślić wszystko od początku do końca, a nawet z powrotem!

Czasem zaś jest zupełnie odwrotnie. Ciężko znaleźć nam chwilę na trening pośród codziennych obowiązków, chcielibyśmy, by doba trwała 30 godzin. Niekiedy każda sekunda jest taka cenna. Wystarczy spojrzeć na sprinterów. Znam przypadki, kiedy to 1 setna sekundy decyduje o występie na Mistrzostwach Polski, Europy czy Świata. Wyobrażacie sobie?! Co to jest jedna setna?! Nawet mrugnięcie okiem trwa dłużej (ok. 1/4 sekundy).
Biegacze cenią czas i każdą setną sekundy. Ja też nauczyłam się już ważyć nawet te najkrótsze momenty, bo wiem jak istotne potrafią być. Przekonałam się o tym kolejny raz...
Strona lozla.pl opublikowała wreszcie wyniki z niedzielnych zawodów. Jestem zadowolona - zrobiłam życiówkę i złamałam piątkę (oprócz tego mój osobisty sukces - pobiłam rekord kolegi, na czym zależało mi najbardziej! Pozdrowienia, Bartłomieju. :)).

Nowy czas: 4:57.89

Wszystko super, cudownie, ale, oczywiście, zawsze musi być jakieś ALE... Po cichu marzyłam o tym, by zrobić 3 klasę także na dystans 1500 m (o moich przygodach z 3 klasą na 3000 m możecie przeczytać tutaj i tutaj). Okazało się, że zabrakło mi 39 setnych sekundy! Boże, ile to jest?! 2 mrugnięcia?! No cóż, to przykre, ale nie załamuję się, bo znam swoją wartość i swoje możliwości. Wiem, że jestem w stanie poprawić ten czas i mam nadzieję, że już we wrześniu uda mi się osiągnąć 3 klasę. :)

A tak a propo czasu... mam nowy zegarek do biegania! XONIX 100M



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz