Dzień 6, czyli prawie jak w Biblii, dzień odpoczynku. Trener ulitował się nad nami i biorąc pod uwagę upał ponad 30 stopni, odpuściliśmy sobie popołudniowy trening! Czas po obiedzie spędziliśmy więc na basenie, pływając w zastępstwie biegania. Ładny, 8-torowy basen sportowy aż się prosił, żeby go rozruszać! 8 długości żabką, 8 kraulem, 4 grzbietem i od razu jakoś lżej się zrobiło w tym słońcu! :)
Nie myślcie jednak, że my się tu tak lenimy! Po południu był luz, ale za to rano porządny wycisk. Upał totalny, a my robimy tempo w 3 zakresie na stadionie. Po 15 minutach roztruchtania i kwadransie rozgrzewki zaczęliśmy trening:
2x1600 metrów w tempie 23 sekundy/100m, czyli 6.15 minuty
2x1200 metrów w tempie 22 sekundy/100m, czyli 4.40 minuty
1x1000 metrów w tempie 21 sekund/100m, czyli 3.32 minuty
Potem 12 minut truchtania boso po trawie, rozciąganie i już po mordędze! :)
Nie myślcie jednak, że my się tu tak lenimy! Po południu był luz, ale za to rano porządny wycisk. Upał totalny, a my robimy tempo w 3 zakresie na stadionie. Po 15 minutach roztruchtania i kwadransie rozgrzewki zaczęliśmy trening:
2x1600 metrów w tempie 23 sekundy/100m, czyli 6.15 minuty
2x1200 metrów w tempie 22 sekundy/100m, czyli 4.40 minuty
1x1000 metrów w tempie 21 sekund/100m, czyli 3.32 minuty
Potem 12 minut truchtania boso po trawie, rozciąganie i już po mordędze! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz