Dzisiejszego posta chciałabym poświęcić kwestii kształtowania swojego ciała poprzez różne dostępne źródła z internetu, czyli dobrze znane wszystkim Chodakowskie, Lewandowskie, Mel B i inne takie. Oprę się, oczywiście, wyłącznie na własnym doświadczeniu i własnych opiniach, dlatego moje "wyroki" radzę traktować wyłącznie jako wskazówki. Zachęcam, by samemu przetestować każdy trening, z których większość jest dostępnych za darmo online. Takie ćwiczenia to idealne rozwiązanie dla osób, które na co dzień nie mają czasu na wizytę w siłowni i z reguły są domatorami - wolą ćwiczyć w zaciszu swojego mieszkania niż uprawiać sport na zewnątrz. Według mnie nic nie równa się aktywności na świeżym powietrzu, jednak czasem różne czynniki, np. pogoda zmusza nas do treningu 'inside'. Wtedy właśnie warto sięgnąć, do treningów, które ktoś skrupulatnie ułożył, przetestował i może Ci zagwarantować ich skuteczność.
Jak w ogóle trafiłam na internetowe ćwiczenia? Tak jak Ty nie byłam do końca zadowolona ze swojej figury - tu coś odstawało, tu było zbyt płaskie, tu zbyt okrągłe... Dlatego postanowiłam to zmienić. Różne metody zaprowadziły mnie w końcu na YouTube, gdzie rozpoczęłam fitness-przygodę. Poniżej przedstawię Ci zestaw treningów, z jakimi miałam do czynienia i spróbuję w skrócie zaprezentować Ci plusy i minusy danych ćwiczeń. Zacznę od Ewy Chodakowskiej.
O jej programie ćwiczeń dowiedziałam się od koleżanki. Według niej Ewka jest ratunkiem dla dziewczyn, którym dotychczas nie pomogły żadne ćwiczenia, a które wciąż marzą o idealnej talii. Postanowiłam rozpocząć wyzwanie.
Treningi zaczęłam od Skalpela, ale szybko przekonałam się, że jest to dla mnie zbyt lekki zestaw ćwiczeń, który nie wywołuje u mnie zmęczenia i mogę go traktować jako... rozciąganie potreningowe. :) A to z tego powodu, że ogólnie jestem osobą aktywną fizycznie, a według mnie Skalpel przeznaczony jest dla osób początkujących, prowadzących leniwy, siedzący tryb życia. Dlatego mówię od razu - jeśli już coś ćwiczysz, to nie nastawiaj się na duże efekty po Skalpelu, bo się zawiedziesz i skończysz trening z niedosytem. Jeżeli dopiero zaczynasz swoją przygodę ze sportem, to Skalpel będzie dla Ciebie treningiem idealnym! Rozruszasz się, porozciągasz, popracujesz nad równowagą, a przy okazji wzmocnisz mięśnie i na pewno spalisz troszkę tłuszczyku. Skalpel, jako trening lekki, można bez obaw wykonywać codziennie. Dzięki niemu spalisz ok. 400 kcal.
Oto link: Skalpel

Jeśli jesteś osobą o większych wymaganiach i chcesz się podczas ćwiczeń porządnie spocić, to polecam inny trening Ewy: Killer. Czym różni się od Skalpela? Zasadniczo tym, że jest to całkowicie inny rodzaj ćwiczeń. Podczas gdy Skalpel można zaliczyć do rodzaju ćwiczeń hm... "stabilnych" i "siłowych", czyli takich wzmacniających mięśnie, Killer to trening cardio, aerobowy przeplatany ćwiczeniami podobnymi do tych w Skalpelu. To właśnie ta część cardio powoduje, że łapiemy zadyszkę, pocimy się i... spalamy tłuszcz. Typowy trening cardio to bieganie, skakanie na skakance, jazda na rolkach, dynamiczny taniec czy pływanie. Charakteryzuje się najprościej mówiąc tym, że cały czas trzepiesz swoim ciałem i pobudzasz je do spalania tłuszczu. Dzięki takim ćwiczeniom najbardziej się chudnie. Ale Killer to już naprawdę nie są przelewki i jeśli masz słabą kondycję, to raczej nie wytrwasz całych 40 minut. Trening podzielony jest na 3 części, z których każda składa się z dwóch partii - kilkuminutowego cardio i zestawu 3/4 ćwiczeń na mięśnie brzucha, nóg i pośladków, które to ćwiczenia powtarzasz trzykrotnie. Całość daje nam około 40 minut dosyć konkretnego wysiłku. Ile spalamy podczas takiego treningu? Zdania są podzielone. O ile sama Chodakowska twierdzi, że Killer wyzbywa nas 600 kcal, to trenujące go dziewczyny mierzą nieco niżej - według nich przy maksymalnym zaangażowaniu przy ćwiczeniach spalasz ok. 400/500 kcal. To i tak całkiem nieźle, prawda? Tyle co... pączek! :) Oczywiście, to ile kalorii stracisz, zależne jest od wielu czynników - wieku, wagi, poziomu aktywności, a nawet fazy cyklu miesiączkowego.

Trzecim treningiem Ewy, jaki opiszę, jest Turbo. Według mnie jest to trening najbardziej obciążający stawy, dlatego nie jestem jego fanką i szczerze bym go nie poleciła, ale to tylko moje skromne zdanie, opinii na ten temat jest oczywiście w internecie mnóstwo, a jeszcze lepiej, jeśli będziesz mieć własną. Turbo to trening interwałowy, podobnie intensywny co Killer. Spalamy przy nim mniej więcej tyle samo kalorii.

Moim ulubionym treningiem zaraz obok Killera jest Skalpel Wyzwanie. Trening ten składa się z poszczególnych ćwiczeń na różne partie ciała - zaczynamy od nóg i pośladków. Potem katujemy swój brzuch całą serią planków i znów ćwiczymy dolne partie ciała. Na koniec czeka nas deser - ćwiczenia wzmacniające plecy, za co duży plus! Często zapominamy o tej części ciała, a to podstawa zarówno przy ćwiczeniach stabilnych (brzuszkach), jak i aerobowych, np. bieganiu. Skalpel Wyzwanie naprawdę daje w kość, myślę, że jest porównywalny do Killera, mimo że całkiem inny, bardziej stateczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz